Zaskoczenie

Macierzyństwo uczy. Nie tylko tego jak pielęgnować niemowlę, ubierać, dbać o nie. Macierzyństwo uczy świata i siebie od nowa. Przypomina o wielu na pozór zwykłych i oczywistych rzeczach.
Dziewczyny przypomniały mi ostatnio, jak w życiu ważne jest zaskoczenie.
Serwują mi je każdego dnia. Tak naprawdę nie robią nic nadzwyczajnego. Są sobą, rozwijają się tak, jak rozwijać się powinny, jednak każdego dnia mnie zaskakują, a to zaskoczenie tak bardzo cieszy!
W życiu codziennym prawie o tym zapomniałam. Stałam się do bólu przewidywalna.
Kupowanie prezentów na święta, urodziny itp. bardziej mnie stresuje niż cieszy, przestałam się dziwić kopertom z pieniędzmi, bo przecież to takie praktyczne!
Wpadłam w jakieś utarte tory i zapomniałam, że można jakoś inaczej, radośniej, bardziej spontanicznie.
Że czasem bez dużego wysiłku, bez nakładu finansowego można sprawić komuś niesamowitą radość - zaskakując go zwyczajnie. Wyskakując choć na chwilę z torów. Bez głośnego gadania, analizowania, ustalania. Po po cichu, po swojemu sprawić komuś radość.

Nie rozmawiałam o tym z K, choć często nim coś napiszę lubię przedyskutować z nim temat. Ciekawie jest poznać męskie spojrzenie na pewne sprawy. Ten jednak przerobiłam w głowie sama, może dlatego, że przez tydzień się nie widzieliśmy, a ja mam taki niekobiecy feler, że telefonu lubię używać do przekazywania informacji, a nie dyskusji "filozoficznych".
Wracamy z Dziewczynami ze wsi, wchodzimy na podwórko i szczęka mi opada!
Na naszym świeżo zasianym trawniku stoi nasz własny, osobisty mały plac zabaw!
Są dwie huśtawki, zjeżdżalnia i miejsce na piaskownicę! Ławka pod brzózką, na której siaduję, kiedy Maliny śpią podczas spacerów - odświeżona! Jest pięknie.
Nic nie powiedział! Przez cały tydzień powtarzał tylko, że jest mocno zapracowany i być może nie uda mu się pomalować balkonu - kij z balkonem! To dopiero nazywa się zaskoczenie!