Karmienia wielkiej wagi

Prototyp
K:  Gdzie są te kartki?
Ja: Jakie kartki?
K: No TE kartki, musimy je pokazać Dziewczynom!
Ja: Jakie kartki??
K: No z karmienia!
Ja: Aaaa...TE kartki :)

Jak mogłam zapomnieć? W pierwszych dniach życia Dziewczynek te kartki, a ściślej mówiąc tabelki były nieodłączną częścią naszego dnia codziennego. Tabelka musiała być pod ręką przy każdym karmieniu.
Z aptekarską precyzją zapisywaliśmy godziny posiłków, czas przy piersi, ilość dojedzonego mleka z butli, pierś prawa, czy lewa. Byle nic nie pomylić, byle Dzieci nie pomylić!
Profesjonalna tabela
Każda minuta, każdy mililitr był dla nas na wagę złota. Wszystkie te jednostki czasu i miary miały się przekładać na siłę i wzrost naszych Pociech. Przekładały się. Każde ważenie przynosiło piękne wyniki i w końcu kartki poszły w kąt. Kiedy nadszedł dzień, w którym przez okrągłe trzy godziny Maliny na zmianę były przy piersi, nasze notatki przestały mieć sens, a obawy o ich apetyt poszły w zapomnienie.

2 komentarze:

  1. hehe u nas też żądzą kartki :D pozdrawiam
    http://blizniaczecuda.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń