Na bycie mamą trzeba mieć czas

Przygotowania do Świąt przerosły mnie trochę pod względem macierzyństwa.
Od przygotowań do Bożego Narodzenia minęły już cztery miesiące i z małych leżących istotek Maliny przemieniły się w mobilne dusze towarzystwa.
No zajmij się nami Mamo w końcu!
Metoda na "wsadzę Was do tronów, dam zabawki, a Wy przyglądajcie się jak Mama piecze i gotuje" była bardzo nieskuteczna - wcale się nie dziwię, kto normalny by to wytrzymał?
Próba pozostawienia Dziewczyn samych na podłodze wśród zabawek też nie była dobrym pomysłem.
Kojca u nas brak, a nawet gdyby był to Malin przed sobą nawzajem nie uchroni. Bieganie od kotleta do bijących się o zabawkę Dziewczyn bywa męczące. Całe szczęście obyło się bez strat w ludziach i kotletach, za to z całą masą wyrzutów sumienia z mojej strony.
Bo na bycie mamą trzeba mieć czas, trzeba mieć go mnóstwo.
Dzieci nie są głupie - czasem mam wrażenie, że to życie je później ogłupia. Nie dadzą się zająć byle czym. Potrzebują mamy w całości - nie tylko fizycznego tworu biegającego po kuchni. Potrzebują uwagi, towarzystwa i bezpieczeństwa.
Obiecywałam im ciągle "Dziewczyny, nadrobimy wszystko po świętach"
Wzięły sobie te słowa głęboko do serca - nadrabiamy!

2 komentarze: