Najgłupsze nazwy zabawek i produktów dla dzieci!

Idziesz sobie z dzieckiem pomiędzy marketowymi alejkami. Dziecię ciągnie Cię oczywiście do alejki z zabawkami i zaczyna krzyczeć "Mamo, mamo - siku!" Co robisz?
Dziecko pod pachę i do toalety! A ono? Ono w płacz!
- Mamo, ale siku!
- No idziemy siku!
- Ja nie chcę siku!
- To po co wołasz siku?
- No tam było!
"Matko przenajświętsza, to serwis sprzątający należałoby wezwać" - myślisz sobie, a dziecko w tę alejkę znów Cię ciągnie.
Rozglądasz się i nic! Żadnej mokrej plamy, a Twój maluch ściąga już z półki piękne samochodziki marki "Siku".
Dwa regały dalej widzisz "Garnuszek na klocuszek" i myślisz sobie, że może nie trzeba było tak się zrywać w kierunku tej toalety!
Oglądasz te samochodziki, chcesz jakoś dziecko swoje od nich odwieźć, a tu nagle jego wzrok dostrzega ROMANA! Roman Pedalski, to jest to! Zostawmy Siku - weźmy Pedalskiego!
Nowoczesna jesteś, tolerancyjna, Pedalski wygląda przyzwoicie, więc niech już dzieciakowi będzie!
Z Romanem w koszyku idziecie dalej. Chcesz na nabiał, a te zabawki nie mogą się skończyć!
Widzisz "kąpielowe bongosy" (czy to nie brzmi rasta?) i przypomina Ci się, że jeszcze "Bakusia" musisz kupić!
Przy okazji weźmiesz jeszcze "Bobaski" takie różowe, tak apetycznie wyglądają - nic tylko je schrupać!
Wszystko? Wszystko! Więc do kasy, a przy kasie, jak to przy kasie - kuszą wszystkie Grześki i Adasie!
Ty im się nie poddasz, ale najdłuższa pralinka świata - Duplo, to już inna historia...

Roman Pedalski


Z jakimi genialnymi nazwami produktów dla dzieci Wy się spotkaliście?


7 komentarzy:

  1. Roman Pedalski mnie zabił :) nieustannie za to śmieszy mnie garnuszek na klocuszek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. o rany :P az się przejdę na dział dziecięcy w supermarkecie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. No rzeczywiście tak to jest :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie pamięta już nikt "Kinder niespodzianki"? Idę do sklepu z dziećmi i co słyszę? Kup mi jajo, albo "mamy w domu jajka? - Nie ma? To kup jajka". No i najlepsze, krzyk na całego, jak Tata nie chce jaja kupić... Wyobraźcie sobie teraz dziecko zanoszące się od płaczu i krzyczące kup mi jajo.

    OdpowiedzUsuń
  5. No niesamowite jakież to nazwy kuszą z półek sklepowych.
    Ten Roman to w ogóle bardzo interesujące, jeszcze takiego na szczęście nie spotkałam ;)
    Fajnie napisane.

    OdpowiedzUsuń
  6. Buahaha! Nigdy nie zapomnę jak chrzestna Gabrysia zapytała mnie co kupić mu na Święta. Po chwili namysłu powiedziałam "Garnuszek na klocuszek", na co ona ze zdziwieniem "W sensie, że nocnik?" :D

    OdpowiedzUsuń