Blog z kalendarza

Staram się być ostatnio porządniejsza. Nie nie perfekcyjna, ale z całą pewnością porządniejsza.
Staram się mieć poczucie, że panuję nad swoim domem - nawet jeśli miałby być posprzątany tylko między 22 a 7 rano. Nawet wróciłam do prowadzenia kalendarza. Po tym jak pomyliłam termin spotkania blogerek w Dąbrowie Górniczej, doszłam do wniosku, że w którymś momencie przestałam w pełni panować nad swoim życiem i pora pomóc sobie ogranizerem!
Na bloga też tam jest czas, ale to nie wychodzi.
Nie mogę tak jak w wierszu Andrzeja Bursy być "poetą" od 10 do 13:20.
Próbowałam pisać wg kalendarza. Siadałam przy komputerze, klepałam w klawiaturę, a pod moimi rękami słowa, zamiast splatać się tekst, tworzyły zbitek postawionych obok siebie wyrazów.
Czas na pisanie się kończył, a ja za pomocą przycisku DEL pozbywałam się wszystkiego tego, co w owym czasie powstało.
Chyba jest coś w tym, że chaos jest twórczy!


Wracając do Bursy - dziś odkryłam wiersz o mojej obecnej sytuacji życiowej:


Funkcja poezji

Poezja nie może być oderwana od życia
Poezja ma służyć życiu

Gospodyni domowa powinna:
wytrzeć kurze
wynieść śmieci
wymieść spod łóżka
wytrzepać dywan
nakarmić dziecko
pójść po zakupy
podląc kwiatki
napalić w piecu
przyrządzić obiad
wymyć rondle
wypłukać szklanki
wyprać pieluchy
zaszyć spodnie
przyszyć guzik
zacerować skarpetki
zapisać wydatki

i jeszcze
zrobić
tysiąceinnychrzeczyok-
tórychniemamypo-
jęcia
a potem lektura wielkich romantyków
i lu-lu... 

2 komentarze:

  1. Wiersz opisuje również i moją sytuację życiową ;) ja na co dzień w życiu również wspomagam się organizerem. Fakt faktem, że nie zawsze wszystko zapisuje i to jest mój błąd. Potrzebuje jakiegoś mniejszego.

    OdpowiedzUsuń