Ah spij Kochanie...

Wiedząc, że zostaniemy rodzicami Bliźniąt postanowiliśmy w miarę możliwości i bez szkody dla Dzieci ułatwiać sobie życie. Jednym z elementów tego "ułatwiania" miało być nauczenie Dziewczynek samodzielnego zasypiania.
W tym temacie Maliny nas wyręczyły. Nie musieliśmy ich niczego uczyć - od samego początku bez najmniejszego problemu i bez oznak jakiegokolwiek protestu usypiały po wieczornym posiłku. Bez bujania, kołysania, głaskania i śpiewania  - ot, zamykały oczka i spały spokojnie, najpierw 3 godziny, a później kolejno dłużej i dłużej, aż do rana.
Dumni byliśmy, szczęśliwi i nieświadomi, że ubożsi o piękne doświadczenia.

Pewnego dnia odmieniło się Dziewczynom i mnie się też odmieniło.
Coś, co w mojej głowie  zakodowane było jako udręka, okazało się czymś bardzo cennym.
Biorę na ręce małego, zmęczonego, kwilącego Człowieczka, przytulam Go do siebie i po chwili - raz krótszej, raz dłuższej, a nie raz długo za długiej, czuję, że przestaje się już napinać. Zmęczone Ciałko rozluźnia się, Duszyczka uspokaja, wtula się we mnie co raz mocniej, oddycha miarowo, spogląda jeszcze, czy aby na pewno jestem, a po chwili z pełnym zaufaniem zamyka oczka i odpływa do słodkiej krainy dziecięcych snów.   
Polubiłam to nasze usypianie tak, że nie potrzebuję w tej kwestii "równouprawnienia". Wręcz zgłaszam się na ochotnika.
Wyciszają mnie te momenty i uspokajają. Wiem, że do póki z mojego ciała nie zejdzie wszelkie napięcie, do póty nie zejdzie ono również z ciałek Dziewczynek.

Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku, który wchodzisz tu świadomie, lub całkiem przypadkiem i przeklinasz mnie w myślach za ten post - nim zaczniesz usypiać swoje Dzieciątko, zostaw za drzwiami dziecięcej sypialni całe zło tego świata, a i dla Ciebie - czego życzę Ci z całego serca, usypianie stanie się cennym doświadczeniem. 

3 komentarze:

  1. Witaj. Pięknie napisałaś o usypianiu. Ja też mam dwie córeczki, ale nie bliźniaczki 2 lata różnicy. Od zawsze lulałam do spania(każdy mi doradzał nie rób tak, ojejku Ty ją usypiasz, o boże a co zrobisz jak będzie ważyła ponad 10 kg). Miałam to w nosie ja czułam, że najpierw starszą muszę przytulać. Nasze przytulanki trwały krótką chwilę i malutek odpływał. Z czasem ok roku nawet wcześniej Zuza (starsza usypiała sama- tzn ja czytałam bajeczki). Przyszedł czas na młodszą i robię tak samo też ją lulałam do ok roku, ale później sama zrezygnowała. Pogłaskanie po główce, całusek , kołyskanka, bajeczka. Jak już obie śpią wychodzę z pokoju i jestem zrelaksowana. I chyba do końca będę twierdzić, że lulanie dziecku nie szkodzi, a wręcz pomaga. Bo dziecko czuje bliskość i dzięki temu również jest spokojniejsze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta bliskość jest magiczna!
      Dziękuję Ci za tę wiadomość i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Kasiu, właśnie nadrobiłam zaległości w czytaniu Twojego bloga - podziwiam Cię, że dajesz radę tyle pisać! A TEN tekst mnie zachwycił, poruszył - nie wiem jakie słowo byłoby najodpowiedniejsze - w każdym razie nawet jako nie-mama czułam to Wasze ciepło i spokój.
    Pozdrawiam Was serdecznie,
    Jacko

    OdpowiedzUsuń