Jeden dzień, jedna noc...

Dosyć długo trwało nim dałam się namówić.
Nie mogłam wyobrazić sobie nocy i następującego po niej poranka bez Malin. Co jeśli będą płakać? Dzień to zupełnie coś innego, dookoła tyle bodźców, że można nawet nie zauważyć, że Mamy nie ma, ale noc? Co jeśli ja sama będę tak zestresowana rozstaniem, że wyjazd przyniesie zupełnie odwrotny skutek? Co jeśli wydarzy się coś, czego przewidzieć nie mogę? W głowie tysiące wątpliwości!
Argumenty i urok osobisty K, który wciąż na mnie działa wzięły jednak górę.
Jedna Malina do jednych Dziadków, Druga do Drugich, a my w świat - sami! No może nie do końca sami, bo wciąż towarzyszyła nam raz bardziej raz mniej uporczywa tęsknota. Całe szczęście współpracowała z nami i pozwoliła cieszyć się czasem bez Dzieci.
Odkrywać na nowo życie bez pośpiechu. Przypomnieć sobie, co znaczy jeść. Tak jeść! Smakując smak potrawy, a nie połykać w pośpiechu, bo przecież Dziewczyny potrzebują mnie bardziej, niż ja spokojnego posiłku (tak mi się do tej pory wydawało).
Przypomnieć sobie, jak to jest, kiedy śpi się tak długo, jak długo wymaga tego mój organizm, a nie organizmy moich Córeczek.
Rozmawiać. Rozmawiać od A do Z, bez przerwanych wątków, podzielności uwagi, która ostatnio, coś mniej sprawna, niż jeszcze jakiś czas temu.
Być dla siebie, ze sobą i tak naprawdę, choć trudno mi to teraz ująć słowami - dużo pełniej dla Dziewczynek.
Jeden dzień, jedna noc, a w życiu? W życiu jakby spokojniej :)

5 komentarzy:

  1. Każdej mamie a szczególnie tej , która ma już dwie pociechy potrzebna jest "przerwa". To taki czas na głęboki oddech i chwile dla siebie :) Dziewczynki na pewno cieszą się towarzystwem dziadków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak Dziadkowie cieszą się towarzystwem Dziewczynek!

      Usuń
  2. Zazdroszczę, ciekawe kiedy u nas nadejdzie taki dzień, taka noc... :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajj na taka noc to ja sobie jeszcze poczekam- zazdroszczę!
    http://blizniaczecuda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń