Poradzić sobie z własnym szczęściem

Jedna z bram w centrum miasta, dwie pary - dwa kochające się młode małżeństwa, każde z nich opuszcza budynek osobnymi drzwiami, nad jednymi napis "Poradnia ginekologiczna" nad drugimi "Leczenia niepłodności". Pierwsza para rozprawia żywo o bijących serduszkach, druga patrzy tylko smutno z nadzieją, że kiedyś oni też opuszczą budynek tymi "szczęśliwszymi" drzwiami.
Przy każdej wizycie u lekarza dziękowałam Bogu za to, że nigdy nie musieliśmy przekraczać progu tych drugich drzwi. Nie chcę nawet myśleć, co muszą przeżywać pary, które pomimo usilnych starań co miesiąc na teście widzą tylko jedną kreskę.

Pewnego dnia, kiedy będąc już w dość wysokiej ciąży robiłam w przydomowym markecie zakupy zauważyłam starą "znajomą" (znajoma to słowo dość mocno nietrafione, kilka lat temu była między nami relacja "uczeń - mistrz"). Mimo braku kontaktu przez kilka lat wiedziałam, że ona i jej mąż byli jedną z tych par, którym się nie udało. Po raz pierwszy będąc w ciąży, ukryłam się.  Jak spłoszone zwierzątko przemykałam między regałami. Nie wyobrażałam sobie, że mamy uciąć sobie małą pogawędkę.
Po raz pierwszy poczułam, że nie potrafię poradzić sobie ze swoim szczęściem.

3 komentarze:

  1. Życie jest niesprawiedliwe niestety, jedni nie chcą mieć dzieci a mają, a inni pomimo tego, że bardzo chcą, starają się, nie mogą ich mieć :-(

    Dopiero pierwszy raz jestem na Twoim blogu, ale bardzo mi się podoba i postanowiłam go obserwować, nominowałam Cię również do zabawy Liebster Blog Award, więc jeśli będziesz miała czas i ochotę to zapraszam do mnie, żeby się zapoznać ze szczególami...
    http://sandrabyla.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się, ponieważ sama będąc jeszcze z brzuszkiem "urwałam" kontakt ze znajomą, która przez ponad 8 lat stara się o dziecko i ciągle coś idzie nie tak... Nie potrafiłam się z nią tym moim szczęściem podzielić..nie w tych okolicznościach..

    PS. Zrób coś z tą weryfikacją tekstową proszę, bo czasami żeby zamieścić komentarz traci się kilka minut próbując odczytać powykręcane napisy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozbyłam się (chyba) tej weryfikacji. Nie byłam jej nawet świadoma!

      Usuń