Ciągle coś stało na naszej drodze. A to pogoda nie taka, a to Maliny po atropinie miały światłowstręt, a to K został dłużej w pracy. Przez myśl przeszło mi nawet, że nie jest dane nam tam iść, bo i po co? Zoo to mamy w domu. Po chwili przemyśleń doszłam jednak do wniosku, że w domu nie mamy zoo, lecz cyrk.
My bez przerwy pajacujemy, Dziewczyny wszystko małpują, a spacery przypominają co raz częściej akrobacje na najwyższym poziomie! Dziewczyny najpierw jak Hudini wydostają się z pasów, żeby po chwili jechać w wózku na stojąco - ja też nie zostaję bierna! Gimnastykuję się jak mogę, żeby tylko posadzić je na pampersach i bezpiecznie dojechać do domu! Dwie rzeczy są w stanie utrzymać je w siadzie płaskim - jedzenie i widok zwierząt (koty, psy, gołębie i inne miejskie stworzenia).
Pogoda piękna, K wrócił przyzwoicie z pracy, Dziewczyny zdrowe - jedziemy do zoo!
Czas otwarcia zoo kurczył się w zastraszającym tempie, a moje siły dostosowały się do niego wprost proporcjonalnie. Niedźwiedzie schowały się przed nami tak skutecznie, że nie widzieliśmy ani jednego. Lwy na naszą wizytę się obudziły, ale szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, czy Dziewczyny zbliżały się do szyby, żeby zobaczyć te wielkie kiciusie, czy własne odbicie! Słonia zostawiliśmy sobie na deser. Słoń okazał się być straszny! Z daleka jeszcze może być, ale kiedy tylko się zbliżył, okazało się, że Nika jednak nie jest taką fanką zwierząt, jak mi się wydawało!
Do domu wróciliśmy prosto na kąpiel. Razem z K zastanawialiśmy się, dlaczego zasypianie zajmuje Dziewczynom tyle czasu? My byliśmy w stanie zasnąć zaraz po przyłożeniu głowy do poduszki!
Czy warto wybrać się z Roczniakami do zoo?
Dla siebie, na ciekawszy spacer z dala od codziennie udeptywanych ścieżek - owszem, warto!
Dla Dzieci? Myślę, że mogliśmy się trochę wstrzymać.
Myślę, że dużo od dzieci zależy. My z synem byliśmy jak miał 11 miesięcy i był zachwycony. Krzyczał i wołał zwierzątka. Cieszył się jak się ruszały. A chorzowski słoń był hitem dnia ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :) Choć jak przypomnę sobie zachowanie Dziewczyn miesiąc temu, myślę, że byłoby o wiele łatwiej - siedziały w wózku spokojnie!
UsuńMój aktualnie ma 13m i nadal w wózku siedzi spokojnie ;) i myślę że szybko się to noe zmieni.
UsuńMasz na to jakiś patent, czy Mati tak ma? ;)
UsuńChyba tak po prostu ma ;) w domu szaleje. Nic sobie nie robi z naszych zakazów. Ale na spacerach to złote dziecko.
UsuńObym nie napisała tego w złym momencie ;)
Byłam z moja małą jak miała roczek - zasnęła w wózku...
OdpowiedzUsuńGdy miała dwa - zasnęła w wózku...
Gdy miała 4 i 5 - entuzjastycznie reagowała na widok waty cukrowej i kolorowych balonów,sporadycznie na zwierzęta
Dzieci interesują zupełnie inne rzeczy niż nas. Po ostaniej wizycie w Zoo padłam na twarz:)
Jaka szczęśliwa rodzinka :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że byliście razem w zoo, nigdy nie wiadomo jak dzieci zareagują ;-) a i dla nich to zawsze jakaś atrakcja.
OdpowiedzUsuń